"Hauptsturmfuhrer Werker był nie tylko niedołężnym safandułą, ale, co gorsza, jednym z tych starych SS-manów, którzy wstąpiwszy do organizacji, nigdy nie mieli zrozumieć ani jej celów, ani jej ducha. Siedząc w swej pachnącej sosną dziupli, kierował obozem tak, jak stara pruska matrona – internatem. Żadnej pasji, żadnych żywych uczuć, a owszem: sporo karygodnej dobroduszności i sentymentalizmu. (…) W ten sposób akcja wykupu szła leniwie, a był nawet moment, że koszty utrzymania obozu lekko przewyższały zyski. Oczywiście absurd, którego rozmiarów nie trzeba chyba tłumaczyć żadnemu ekonomiście. I oto w tej sytuacji bladooki Werker wyskoczył z jakimś zakurzonym dziewiętnastowiecznym humanitaryzmem…"
„TRISMUS”
Książka i wiedza
Warszawa 1988
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz